Dziecko również szybko zdaje sobie sprawę z tego, że mimo iż jego matka – oraz inni znajomi dorośli – nie jest częścią jego osoby, to jednak często reaguje na jego ruchy. Nie zawsze lubi reakcje, z którymi się styka, lecz wyraźnie zdaje sobie sprawę z tego, iż wynikają one z czegoś, ęo ono samo uczyniło: uśmiechnęło się, „beknęło”, krzyknęło, wypróżniło się, kopnęło no|gami itp.

Żadne dziecko nie żyje w środowisku całkowicie pozbawionym bo|dźców, co oznacza, że opanowuje te podstawowe lekcje. Może to nastąpić później i nie tak skutecznie wryć się w jego pamięć, jak to być powinno, lecz w końcu je opanuje. Kiedy niemowlę zaczyna raczkować i ma w zasięgu ręki więcej przedmiotów, jego pragnienie kontrolowania rzeczy napotyka dwa potężne ograniczenia. Pierwszym jest brak umieję|tności, wprawy i siły wypływającej z filozoficznej niedojrzałości organi|zmu, drugim są ograniczenia narzucone przez dorosłych. Pierwsze ogra-niczenie wywołuje pewną frustrację i czasami silny, lecz krótkotrwały stres. Często spotykamy niemowlę, które krzyczy nieszczęśliwe, ponie|waż jego ręce są za krótkie, aby mogły dosięgnąć klamki albo jego ręce są niezręczne i nie może bawić się zabawką, którą starsze dziecko manipuluje z łatwością. Takie ograniczenia są nieuchronne, lecz nie wywołują większych szkód, pod warunkiem, że nie występują zbyt często.